Włoski plan dnia …

Wybierając się w podróż do Włoch, do zobaczenia mamy nieskończoną ilość miejsc i zabytków. Bez względu na to, który region odwiedzamy, wszyscy i tak wiedzą, że najważniejszą rzeczą do zrobienia jest…jedzenie! Włochy słyną z wyśmienitych restauracji, wysokiej jakości składników i wybornego wina. Jak przygotować się na kulinarną przygodę w słonecznej Italii? Co powinniśmy wiedzieć zanim udamy się do restauracji, mniej formalnej trattorii czy serwującej proste dania osterii?

Włoski plan dnia
Przede wszystkim, musimy pamiętać, że we Włoszech pory i rodzaje posiłków są ściśle określone. Dzień zaczyna się od (koniecznie słodkiego) śniadania. Typowe włoskie colazione składa się z kawy (cafe, czyli espresso, cappuccino lub cafe latte) i rogalika cornetto, który bywa bez nadzienia (vuoto), ale może też być wypełniony kremem budyniowym, czekoladą lub marmoladą. W zależności od regionu, oprócz rogalika możemy skosztować też innych słodkości. Co istotne – śniadanie je się szybko, np. stojąc przy barze. Raczej nie znajdziemy kawiarni, gdzie można usiąść z książką nad filiżanką kawy czy herbaty.

Cały plan dnia we Włoszech podporządkowany jest posiłkom. Lunch, czyli pranzo zjemy wyłącznie w południe. Jeśli nie chcemy być głodni, warto pamiętać, że pranzo serwuje się od 12.30 do około 14. O godz. 15 wiele restauracji zamyka się, by otworzyć się ponownie dopiero po 20. Uwaga! Jeżeli spytamy o pizzę w porze lunchu, większość pracowników restauracji dziwnie na nas popatrzy. Tylko w niektórych miejscach serwuje się to danie przed wieczorem i wtedy przed wejściem zwykle widoczna jest wiadomość Pizza anche al pranzo, czyli „Pizza także na lunch”!
Od 18 możemy wybrać się na aparetivo, a po 20 na kolację.

Opłata za miejsce przy stole?
Jak kończy się pierwsza wizyta we włoskiej restauracji? Często zdziwieniem, że do rachunku doliczono tajemnicze coperto, którego nikt nie zamawiał. Coperto, czyli nakrycie, to opłata doliczana za zajęcie miejsca przy stole. Zwykle wynosi 1-3 EUR za osobę, ale bywa, że jest wyższa. Skąd się wzięło coperto? Okazuje się, że jest to opłata wprowadzona w…średniowieczu! Właściciele karczm pozwalali ubogim klientom przynosić własne posiłki i spożywać je w tawernie. W zamian za to, wprowadzili opłatę za korzystanie ze stołów i zastawy. Coperto stanowiło więc opłatę za m.in. mycie talerzy i pranie obrusów. Na początku XX wieku w koszt ten zaczęto wliczać wodę i chleb. Restauratorzy zgodzili się, by klienci przynosili jedzenie z domu, bo niewielu mogło sobie pozwolić na jedzenie poza domem. Co więcej, największe dochody i tak związane były ze sprzedażą wina.

Kolejne zdziwienie czeka nas przy płaceniu rachunku, gdy wychodzimy z włoskimi znajomymi. Bez znaczenia, ile kosztowały dania zamówione przez każdą osobę, Włosi zwykle proponują podzielenie rachunku „po równo” i jest na ten zwyczaj nawet specjalne określenie – pagare alla romana, czyli płacić po rzymsku. Obecnie o pochodzeniu tego zwyczaju mało kto pamięta, ale jak wyjaśnia słynna l’Accademia della Crusca, sformułowanie to pochodzi najprawdopodobniej z czasów, gdy w dawnych rzymskich trattoriach, ze względów praktycznych, dzielono kwotę do zapłaty równo pomiędzy wszystkich przy stole.
Co najważniejsze, we Włoszech (oprócz miejsc typowo turystycznych) trudno trafić na złą restaurację, bo jedzenie to świętość. Zdecydowanie warto więc poświęcić trochę czasu na to, aby poznać ten kraj od strony kuchni. Buon appetito!

Autorka:Anna Dyda
Zdjęcie: Image by nirolfix from Pixabay