Dolce vita czy dolcevita?

Czym tak naprawdę jest dolce vita? Czasem można odnieść wrażenie, że ukochanym przez Polaków (i nie tylko) włoskim sloganem… Sloganem, który kusi i mami. La dolce vita kojarzy się bowiem z włoską sielanką, a że znaczy dosłownie „słodkie życie”, to chwyta nas za serce i rozpala marzenia o pięknych krajobrazach, przywołując przy tym inny włoski, „słodki” zwrot: dolce far niente…

Polska fascynacja wyrażeniem dolce vita nie ma sobie równych. Świadczy o tym chociażby liczba nazwanych tak biznesów. Dzięki magii Google odkryć możemy więc m.in. restauracje Dolce Vita w Nieporęcie, Czajęcicach i Ząbkach, dom weselny w Pracach Małych, sklep odzieżowy i gabinet medycyny alternatywnej w Warszawie, salon sukni ślubnych w Częstochowie czy salon bielizny w Katowicach. I wszędzie tam można oddać się nie tylko słodkiemu życiu, ale i słodkiej konsumpcji…

Ale czym dla Włochów jest dolce vita? I czy oni w ogóle używają tego zwrotu? Czy po włosku należy pisać go razem, czy osobno? Odpowiedź na wszystkie trzy pytania jest jedna: to zależy.

La Dolce Vita, jak powszechnie wiadomo, to film Federico Felliniego z 1960 roku. I tak też sam zwrot dolce vita kojarzy się Włochom. Wypowiadając go w Italii, jednoznacznie przywołujemy więc złote lata włoskiego kina i scenę z Anitą Ekberg, pluskającą się w czarnej sukni w fontannie di Trevi. Coś jeszcze? A no jeszcze… golf. W języku włoskim il dolcevita (pisane łącznie i rodzaju męskiego) oznacza po prostu sweter lub bluzkę z wysokim kołnierzem, co również nawiązuje do jednego ze strojów bohatera wielkiego dzieła Felliniego.

Znajomy z Modeny, zapytany o to, z czym jeszcze kojarzy mu się dolce vita, odpowiedział, że z czymś, co mówią do Włochów obcokrajowcy. A po chwili dodał, że to popularna nazwa dla lokali, które zwabić chcą zagranicznego turystę… Czy więc oznacza to, że dla Włochów dolce vita to mrzonka? Niekoniecznie. To chyba po prostu ich codzienność. Co innego dla nas, zagranicznych turystów. W naszym świecie pyszna kawa, uliczki pachnące pizzą i ogólnonarodowy dostęp do morza to już cały arsenał przyjemności, który swoją nazwę, w odpowiednim języku, mieć przecież powinien. A który język, jeśli nie włoski, najlepiej odda słodki stan rzeczywistości? Sami przyznacie, że „słodkie życie” po polsku brzmi nieco mniej uroczyście od monumentalnego, niczym fontanna di Trevi, DOLCE VITA.

Auror: Małgorzata Lewandowska

Zdjęcie: Anita Ekberg, Federico Fellini – screenshot de La Dolce Vita, film de Frederico Fellini, 1960

Źródło: Wikipedia