Moje serce jest w Albacete i Toledo !

Moje serce jest w Albacete i Toledo !

Kocha kino, ferie w Albacete i Masterchefa. Kursy hiszpańskiego które prowadzi są oblegane !!! Pracowita i niebywale zorganizowana. Wrażliwa, ciepła i empatyczna. Maluna a właściwie Anna od 4 lat uczy hiszpańskiego w Sollares.

Z Maluną rozmawia Olga Białokozowicz

O.B: Studiowałaś produkcję filmową i sztuki wizualne. Czym dla Ciebie jest kino? Dlaczego zdecydowałaś się właśnie na takie studia?

Maluna Requena: Z czystej przyjemności i uwielbiałam to naprawdę. Ale potem zderzyłam się z rzeczywistością i musiałam zdecydować czy chcę pracować czy jednak żyć.  Przy produkcjach filmowych jest tak, że pracujesz 24/7. No ale do sedna. Kino to dla mnie doskonały sposób wyrażania emocji. Poprzez połączenie dźwięku i obrazu możemy poczuć to co jest niedosłowne, niedopowiedziane.

O.B: Istnieje film, który widziałaś więcej niż 3 razy i ma szczególne miejsce w twoim sercu?

M.R: Tak, chodź myślę że nie jest super popularny. „Little me Sunshine”. To historia rodziny z USA, która wybiera się do innego stanu, by ich córka mogła wziąć udział w wyborach małej miss. To jest i zabawna i zarazem tragiczna historia, bo każdy z członków tej rodziny w trakcie podróży musi uporać się ze swoimi problemami. Zawsze jak mam okazję to do niego wracam.

O.B:. A z polskiego kina?

M.R: Nie wiem czy ulubiony,ale pierwszy, który widziałam po polsku to „Nie lubię poniedziałków” ( chyba tak się to mówi :)). I to było o tyle zabawne, że śmieszyły mnie sytuacje, które w Polsce kiedyś były codziennością. Moja ulubiona scena to ta w której główny bohater wychodzi z baru super pijany i nie chce prowadzić ,ale wszyscy go namawiają.

O.B: Czy prowadzenie zajęć językowych i tworzenie scenariuszy filmowych mają ze sobą coś wspólnego?

M.R: Zdecydowanie zwłaszcza na początku twojej drogi jako nauczyciel musisz wyrobić sobie plan, strukturę prowadzenia lekcji. Wraz z nabywaniem doświadczenia możesz pozwolić sobie na więcej improwizacji, chodź improwizacja ogranicza się tutaj do delikatnych modyfikacji tego co już masz w pamięci. Możesz na przykład zacząć od takich luźnych pytań o to jak minął Ci dzień a nieświadomi niczego uczniowie zaczynają mówić 🙂

O.B: Jak to się stało,że w ogóle zaczęłaś uczyć? Droga z za kamery do tablicy to nie jest oczywista.

M.R: To był przypadek.  Po przyjeździe do Warszawy, w trakcie jednego z „wypadów na miasto” w pubie poznałam jak się okazało właściciela szkoły językowej. I tak od słowa do słowa … Zapytał czy nie myślałam żeby uczyć hiszpańskiego bo jestem otwarta, pozytywna i mogłabym się odnaleźć w tym zawodzie. Ja mu na to, że przecież nie mam studiów w tym kierunku ani doświadczenia. Odpowiedział: „spokojnie, powoli spróbujesz przeszkolę Cię jak Ci się nie spodoba rzucasz to i tyle”

No i spodobało mi się i to bardzo. Sama zaczęłam szukać kursów, webinarów. Chciałam wiedzieć więcej wciągnęło mnie to.

O.B: Pozostając w hiszpańskim klimacie pogadajmy chwilę o Twoim Albacete. Wiem, że starasz się co roku pojechać na Feria de Albacete, dlaczego? Co ma w sobie to miejsce i ta impreza?

M.R: Moje serce jest rozdarte między Albacete, gdzie się urodziłam i  gdzie nadal mieszkała część mojej rodziny, a Toledo do którego przeprowadziłam się w wieku czterech lat. Toledo jest przepiękne, a Albacete z kolei przynajmniej moim zdaniem to świetne miejsce do życia, a zwłaszcza w czasie Ferii.  W ciągu tych 10 dni, bo cała impreza właśnie tyle trwa całe miasto „zatrzymuje się”. Niektóre sklepy zamykają wcześniej, jest nawet specjalny ustalony rządowo grafik pracy na te dni. W mieście organizowane są koncerty, warsztaty, teatr, dyskoteki. Dla każdego coś dobrego. Całe miasto przez te 10 dni to jedna wielka impreza.

O.B: To już teraz rozumiem i sama nabrałam ochoty żeby się tam wybrać. Jest jeszcze jedna kwestia dotycząca Albacete, która mnie ciekawi jako osobę ,dla której hiszpański jest pasją a nie językiem ojczystym. Dlaczego większość memów hiszpańskich ma jakieś konotacje z Albacete? O co chodzi?

M.R: Na wstępie powiem że większość memów przeniosło się do Murcii 😉 Chociaż w sumie jesteśmy blisko. Ja myślę, że to kwestia położenia. Mówimy inaczej niż wszyscy dookoła. Używa się na przykład zdrobnień zakończonych na ICO, co dla znacznej części Hiszpanów kojarzy się z ludźmi ze wsi. To niby miasto, ale wypełnione ludźmi z prowincji i trochę tak jest. Ale jak spojrzeć tak globalnie na cały region, to Albacete jest największe i najbardziej uprzemysłowione. Więc to trochę taki żart i mamy też sporo standuperów ,którzy ten żart podsycają, więc nie jest łatwo zdjąć tą łatkę.

O.B: Wiem,że lubisz oglądać Masterchefa. Czy to znaczy,że lubisz gotować ? Czy jedynie sprawia Ci przyjemność oglądanie jak inni męczą się przy garach?

M.R: Lubię gotować jak nie jestem do tego zmuszona co zazwyczaj niestety się nie zdarza 🙂 Więc robię proste rzeczy choć czasem jak w weekend najdzie mnie nagły przypływ weny to wymyślam i gotuje np na cały tydzień. Ale żadna ze mnie kuchareczka 🙂

O.B: Biorąc pod uwagę zbliżające się daty Wiem też że, jeździsz do Madrytu na prubę 12 winogron,co to jest dokładnie i skąd taki pomysł ?

M.R: Już nie jeżdżę. Ale to jest popularne w wielu miastach. To się nazywa Pre- uvas.  Na przykład przed przerwą świąteczną w Salamance, która jest miastem uniwersyteckim organizuje się to na kampusie. Super doświadczenie.

Polecam Pre-uvas w Madrycie, który w tym czasie jest pięknie udekorowany.  Iść na Sol zjeść 12 winogron właśnie tam, sama wiesz, warto tego doświadczyć.

MALU ULUBIONE

Ulubione polskie słowo – PĘPEK . Wiąże się z tym wspomnienie. Gdy zaczynałam pracę jako nauczyciel to pracowałam w przedszkolu. W mojej grupie był chłopiec z autyzmem, przekochane dziecko. Pewnego dnia poprosiłam dzieciaki, bo poznawaliśmy części ciała, żeby narysowały potwory, siedem oczu itp. Podchodzę do tego chłopca żeby zobaczyć jak tam mu idzie. A on nagle, ”Ciocia jeszcze pępek” i postawił kropkę po środku brzucha i jakoś tak mi to słowo zapadło w pamięć.

Ulubione hiszpańskie słowo – morriña – nostalgia,ale to nostalgia połączona z miejscem

Słodkie czy słone – słone

Kawa czy herbata – kawa

Morze czy góry – góry, nie lubię upałów

Ulubione miejsce –  w Toledo – jest takie miejsce trochę ciężko tam dojść. To jest taka wieża obronna w okolicach pomnika Cervantesa. Piękne miejsce super spokojne chodź nie wiem czy jeszcze istnieje, bo to było w ruinie jak ostatnio tam byłam.

Instytut Sollares prowadzi kursy języka hiszpańskiego on-line i stacjonarnie na wszystkich poziomach zaawansowania.. Zapisy prowadzimy przez cały rok. Zajęcia prowadzą native speakerzy z Hiszpanii i Ameryki Południowej. 

Sollares to Jedyna taka szkoła, w której ZAWSZE możesz dołączyć do kursu językowego, przez CAŁY ROK.

ZAPRASZAMY ! Dołączysz do istniejącej lub nowo tworzonej grupy!

Zobacz GRAFIK ON-LINE

Zobacz GRAFIK KURSÓW STACJONARNYCH

Zapisy: https://sollares.pl/