Halloween po hiszpańsku? Zdecydowanie nie tak samo!

Obchody Halloween w Hiszpanii

Halloween po hiszpańsku? Zdecydowanie nie tak samo!
Jak pachnie, płonie i opowiada się koniec października w Hiszpanii

Choć na ulicach Barcelony i Madrytu coraz częściej przemykają dzieciaki w kostiumach czarownic, zombie i Batmana po przejściach, a supermarkety uginają się od plastikowych dyń i cukrowych czaszek, Hiszpania nie przyjmuje Halloween bez własnego tonu i smaku. Wręcz przeciwnie, im głośniejsze dyniowe disco, tym silniej rozbrzmiewają lokalne rytuały… Castanyada, Samhain, Gau Beltza, Noche de las Ánimas, Tosantos. I oczywiście Todos los Santos.
To czas, który nie tylko straszy, ale też pamięta. Pachnie kasztanami, nie sztucznym dymem.

Skąd się wzięło Halloween?
Nazwa „Halloween” to skrót od „All Hallows’ Eve”, czyli wigilia Wszystkich Świętych. Ale historia tego święta to labirynt. Zaczyna się w celtyckim Samhain, święcie ognia, plonów i granic między światem żywych a światem duchów. W VIII wieku papież Grzegorz III przesunął uroczystość Wszystkich Świętych na 1 listopada, najpewniej po to, by schrystianizować dawne tradycje.
Z biegiem czasu granicę między religią a folklorem zasypał popiół ognisk, wróżb i opowieści.
Między XVI a XIX wiekiem wróżono z kapusty i orzechów, rozpalano ogniska, a dzieci chodziły po domach z modlitwą za dusze w zamian za ciastka. Święto między światem żywych i umarłych od zawsze miało posmak… i sens.

Hiszpania? Ma swoje maskarady… z duszą
Tutaj strach to nie przebranie, tylko dziedzictwo. W zależności od regionu, zamiast amerykańskiego Halloween celebruje się:

• Castanyada (Katalonia): pieczone kasztany, panellets i kieliszek moscatelu. Zamiast straszydeł, nostalgia
• Samhain / Magosto (Galicja): ogniska, duchy przodków, powrót do celtyckich korzeni
• Gau Beltza (Kraj Basków): Czarna Noc z dyniami, maskami i humorem z podziemia
• Tosantos (Kadyks): groteskowe wystawy owoców z twarzami polityków… bo kto zabroni?
• Todos los Santos (cała Hiszpania): cisza cmentarzy, kwiaty, pamięć

Amerykańska dynia? Modna. Hiszpańska tożsamość? Nie do zdarcia.

Katalonia… kasztany, dzwony i panellets
Castanyada to nie jest Halloween. To święto dzwonników, którzy kiedyś przez całą noc uderzali w dzwony na znak pamięci o zmarłych. Po tej litanii dźwięków, czas na ucztę: pieczone kasztany, bataty i panellets.
Popijali moskatelem i patrzyli w noc.
Panellets to nie cukierki. To wspomnienie w formie ciastka… migdały, cukier, ziemniak i pinioli. Słodkie, lekko chrupiące. Po prostu są. Nie muszą krzyczeć, by być zapamiętane.

Galicja… Samhain i ogień, który opowiada
W Galicji Samhain nigdy naprawdę nie zgasł. To noc z ogniem, popiołem i… uśmiechem.
Dawniej zostawiało się jedzenie na stole dla dusz. Nie sprzątało się naczyń, bo ktoś mógł jeszcze wrócić.
A potem… queimada. Rytuał jak z teatru cieni: orujo, cukier, cytrusy, ziarna kawy i ogień. Płomień, który tańczy, i zaklęcia, które szepczą. Święto, w którym żywi i zmarli piją z jednej czarki opowieści.

Kraj Basków… Gau Beltza, noc która pamięta
Zanim Netflix wpadł na pomysł czarnego lustra, Baskowie mieli swoją Czarną Noc, Gau Beltza. Dzieciaki w prześcieradłach, dynie z wyciętymi oczami, światła dla dusz.
To nie był karnawał. To była pamięć.
Dziś wraca… w Andoain, Mutriku, Lekeitio… ogniska, kasztany, pochody. Nie po to, by gonić trendy. Ale by ocalić to, co nieprzemijające.

Terrassa i czarownice… historia, która zaczęła mówić
W Katalonii, miasto Terrassa to nie tylko punkt na mapie. To echo głosów, które kiedyś próbowano uciszyć.
W latach 1615–1619 oskarżono dziesiątki kobiet o czary. W 1618 roku sprowadzono „specjalistę”, który na skórze miał znajdować ślady diabła. 27 października 1619 roku powieszono sześć kobiet.
Ich imiona… Margarida Cotilla, Joana de Toy, Joana Sabina, Micaela Casanoves, Eulàlia Totxa, Guillermina Font. Ich jedynym „grzechem” było to, że były inne.

Po czterech wiekach… ułaskawienie
W 2022 roku parlament Katalonii symbolicznie uniewinnił wszystkie kobiety skazane za czary.
W Terrassie pojawiły się murale, projekty edukacyjne, a noc Walpurgii stała się czasem pamięci… nie potępienia.
Dynie? Są. Ale obok imion.
Ogniska? Tak. Ale bez histerii. Z uważnością.
Bo ta noc nie musi straszyć. Może przywracać głos.

Oprócz cukierka… może odrobina prawdy?
Halloween w Hiszpanii to nie tylko sztuczna krew. To także panellets z migdałami.
Hiszpania ma ogień i pieczone kasztany. Ma historię kobiet, którym dopiero teraz oddajemy sprawiedliwość.
I kulturę, która zamiast tylko kopiować, potrafi opowiadać własnym głosem.

Więc zanim założysz pelerynę i wrzucisz selfie z plastikowym trupem, pomyśl o Margaridzie, Joanach, Micaeli…
I o wszystkich tych, którzy nie mieli prawa być dziwni, wolni, inni.

Niech to będzie Halloween z duszą. I z sercem.

Autorka tekstu: Ana Voyt