Kalabria i jej regionalne przysmaki

Włoska kuchnia to jedna z najpopularniejszych kuchni świata. Choć kojarzy się przede wszystkim z pizzą i spaghetti, to jest ona tak naprawdę bardzo zróżnicowana. Różne warunki klimatyczne i geograficzne, inna historia – to wszystko złożyło się na to, że każdy region oferuje wyjątkowe potrawy i produkty, a Włosi dumni są ze swoich lokalnych specjałów.

Znajdująca się na krańcu Półwyspu Apenińskiego Kalabria, ojczyzna papryczki peperoncino i lazurowego morza, także wśród Włochów uchodzi za jeden z najpyszniejszych regionów. Otoczona dwoma morzami, Jońskim i Tyrreńskim, kraina to bardzo rozległy region. Znajdziemy tu nie tylko 800km linii brzegowej, ale też wysokie góry i parki narodowe. Z tego względu kuchnia jest tu bardzo zróżnicowana – możemy zjeść nieznane w innych częściach Włoch owoce morza, pełne smaku sery, grzyby i dojrzewające w słońcu oliwki.

Kalabria na ostro

Nieoficjalnym symbolem tego regionu jest oczywiście ostra papryczka, czyli peperoncino. Miejscowi jedzą ją surowo lub suszą (w słońcu) i mielą. Dodaje się ją praktycznie do wszystkich potraw. Należy jednak uważać, gdyż papryczki są bardzo pikantne! Peperoncino jest składnikiem najbardziej znanego kalabryjskiego produktu – ‘nduji. Zamknięta w słoiku ‘nduja to ostra pasta mięsna, którą można posmarować grzanki, przyprawić pizzę, dodać ją do sosu pomidorowego do spaghetti.

Nie ma wizyty w Kalabrii bez skosztowania tutejszych wędlin – zdecydowanie należy spróbować lokalnej kiełbasy (salsiccia calabrese) oraz specjalnej salami, która nazywa się soppressata. Każda z nich występuje w wersji łagodnej (dolce) oraz ostrej (piccante). Nie należy bać się czerwonego koloru wędlin. Wcale nie oznacza on, że produkty są pikantne!

Cebula i bergamotka

Słońce, żyzna gleba łagodny klimat sprawiają, że sezon na warzywa i owoce trwa tu praktycznie cały rok, a uprawy mają niepowtarzalny smak. Kalabria słynie m.in. z czerwonej cebuli oraz kopru włoskiego, czyli fenkułu. Ponadto, w zależności od miesiąca, drzewa uginają się od fig, brzoskwiń, cytryn, pomarańczy, granatów. Trzeba też skusić się na tutejszego arbuza. Wyśmienicie smakuje w upalny dzień, zwłaszcza jeśli (jak miejscowi) włożymy go na chwilę do zamrażarki.   

Królową cytrusów jest tu bergamotka – gorzka i mniejsza „siostra” pomarańczy. Okazuje się, że ten wybredny owoc, który do uprawy potrzebuje bardzo konkretnych warunków, wyjątkowo upodobał sobie Kalabrię. W miejscowych sklepach znajdziemy wiele produktów na bazie tego cytrusa – napoje, likiery, dżemy, cukierki. Warto spróbować lemoniady z bergamotki, chociaż ma ona specyficzną gorycz i z pewnością nie każdemu będzie smakować. 

Uwaga na kolce!

W każdej nadmorskiej miejscowości natkniemy na fichi d’india, czyli dziko rosnące opuncje figowe. Niekiedy osiągają one naprawdę imponujące rozmiary. Dojrzała roślina może mierzyć nawet 5 metrów. Turyści, skuszeni egzotycznym owocem, który jest za darmo i na wyciągnięcie ręki…często przypłacają ciekawość wizytą w szpitalu. Cała roślina pokryta jest bowiem drobnymi cierniami, które przy najmniejszym podmuchu wiatru mogą wyrządzić nam krzywdę. Owoce opuncji są bardzo smaczne, ale należy zrywać je w rękawiczkach i tylko wtedy, gdy akurat nie wieje jeden z kilkunastu wiatrów występujących w regionie. 

Kalabryjczycy lubią dobrze zjeść. Codziennie rozmawia się tu o tym, co będzie na kolację, co było na obiad, jakie ryby złowili dziś rybacy i kto zjadł najlepszą pizzę. Mają oni szczęście – praktycznie w każdej wiosce i miejscowości można zawsze kupić świeży ser (np. rozwożoną przez rolników jeszcze ciepłą ricottę!), owoce morza, warzywa i owoce. Tu wszystkie produkty są świeże, „bio” i „eko”.  Położona na samym końcu włoskiego buta Kalabria jest więc rajem dla miłośników dobrej kuchni.

Autorka: Anna Dyda